Mleczaki, stałe, małe i duże, tyle tych zębów mamy. Do dziś pamiętam tą ekscytację z pierwszego zęba u pierworodnej. Jakbym milion w totka wygrała, tak człowiek na niego czekał. Później ona sama już czekała, aż jej te mleczaki wypadną. Zresztą co się dziwić, człowiek jak mały był sam się cieszył, że mu wypadł. Nie było wtedy Wróżki Zębuszki, ale była to oznaka, że jest się "dorosłym". Teraz to zabawnie brzmi jak człowiek sobie przypomina, ale wtedy to było coś. Teraz dzieci czekają na Wróżkę Zębuszkę i jak to mówi mój syn, gdy wypadną mu wszystkie, to będzie bogaty. Biznes moi Państwo. Jednak troszkę ma racji. Zęby są naszą w pewnym sensie lokatą, to jak o nie dbamy od najmłodszych lat, ma wpływ na to jak długo będą nam służyły.
Można by rzec, że ta pozycja ma wszystko co dzieci lubią najbardziej: okienka, śliczne ilustracje, ilustracje pop-up, wygodny format dla maluszka. Dzięki temu, że książka jest tak skonstruowana, że może pełnić rolę nie tylko encyklopedii na temat zębów, ale też wielkiej wyszukiwarki. Tutaj bowiem czytając ją przenosimy się do świata zębów, jakby to było miasto, a zęby jego mieszkańcami. W ten sposób łatwiej zdobywamy potrzebną wiedzę, która jest rozsiana po całej ilustracji, jak mapa myślowa. Całość jest bardzo ciekawa, dużo się dzieje i daje wiele możliwości. Mamy informacje na temat budowy zęba, o piramidzie żywienia, a także nie zostaje pominięta wizyta u dentysty. Mi osobiście bardzo się owa pozycja podoba, Miki póki co ogląda ilustracje, zaś Szymek słucha z wielką ciekawością informacji, jak również sam próbuje czytać.
Warto czytać tego typu książeczki z dziećmi. Jest to bardzo dobra forma wspólnego spędzania czasu.
OdpowiedzUsuń