Gra Nowa Gwinea, chatka do chatki - Grzegorza Rejchtmana

    


        Ludzie mają ulubionych piosenkarzy, pisarzy, aktorów. Ja mam ulubionego twórcę gier. Nie wiem czy moje dzieci podzielają moją "miłość", ale w gry jego autorstwa lubią grać tak jak ja. Pierwsza jego gra, która wciągnęła nas na maksa to Ubongo. No jedna z lepszych gier logicznych jakie kiedykolwiek miałam. Ta gra w ciąga i powoduje, że chce się w nią grać ciągle. Każde zadanie mimo, że czas upłynął chcemy dowiedzieć się jakie miało rozwiązanie. Dodatkowo jest dopracowany w tej grze każdy szczegół. 


    
W domu posiadam też dwie inne pozycje autorstwa 
Grzegorza Rejchtmana. Jedna to jest Papua, a druga najnowsza Nowa Gwinea. Tym razem jak zobaczyłam pudełko wiedziałam, że to będzie coś niesamowitego. Na wierzchu pudełka mamy wspaniałą wypukłą, świecącą papugę. Miki uwielbia ją głaskać, bo działa jak terapia sensoryczna. W środku pudełka znajdziemy oczywiście instrukcję, plansze z zadaniami, kafelki chat, tor punktacji, pionki, kostkę, żetony z punktami. 

      Gwarantuje Wam, że każda plansza, element gry jest dopracowany z największą dbałością. Ta gra wciąga niczym Jumanji i przenosi nas do Nowej Gwinei. Tym razem naszym zadaniem będzie wcielić się w tubylca i zbudować chaty dla swojego plemienia. Nie jest to jednak takie proste, bo trzeba spełnić pewne wytyczne:

1. Kafelki chat mogą stykać się ze sobą tylko rogami.

2. Każdy kafelek musi stykać się chociaż z jednym innym.

3. Nie mogą dotykać się bokami.

4. Musimy zakryć chatami jak najwięcej zasobów wodnych oraz krzewów owocowych. 

5. Zwierzęta totemiczne nie mogą być zakryte, z wyjątkiem tego, które wypadło na kostce


    
To troszkę jak w prawdziwym życiu każde plemię potrzebuje żywności oraz wody, to jak stworzymy wioskę zależy od tego czy nasze plemię ma szansę na przetrwanie. Budowę plemienia zaczynamy zawsze od zwierzęcia totemicznego, które wypadło na kostce, później już dowolnie się poruszamy. Rundę wygrywa osoba, która zakryje wszystkie źródła wody. Każda runda jest sumowana według instrukcji z punktacją. Po 9 rundach następuje koniec gry, wygrywa osoba z największą ilością punktów. 

    Punktujemy na kole przemieszczając swój pionek na odpowiednie pole. Jeśli gracz szybko zdobędzie 50 punktów, bierze żeton z puli +50 i kładzie go przed sobą, a jego pionek rusza jeszcze raz od początku kołem punktacji. 



    Gra nie jest skomplikowana, a jednak bardzo ciekawa. Uczy logicznego myślenia, strategii, planowania, ale też uczy skupienia. Ja wykorzystałam też grę do nauki matematyki dla dzieciaków, liczyły kratki na których stały domki, rysowałam im schemat, który musiały odtworzyć. Można też grę ubogacić, że trzeba zbudować tak domy, aby łączyły punkt 1 z punktem 2. To taka namiastka programowania. Ogólnie sama gra już jest mega, a jeśli połączycie z modyfikacjami czy to naszymi czy swoimi, to będzie ta gra w ciągłym użyciu. Autor proponuje grę dla 8+, ja grałam z 6 latkiem i super sobie poradził. 



    Musicie mi wierzyć, ten twórca gier, jeśli wyda kolejne to wszystkie będę chciała posiadać, bo każda kolejna jest bardziej ciekawa. Nie są to typowe planszówki, to gry logiczne, a jednocześnie mega kreatywne. Jakość wykonania jest genialna, a ilustracje na elementach gry to dzieła sztuki. Cała oprawa gry jest piękna, co dodaje jej punktów już na starcie. Ja czekam na kolejne pozycje tego autora, bo wiem, że nie zawiodę się na pewno, a Wam polecam zagrać w jedną z jego pozycji. 






Komentarze