Centrum Słowian i Wikingów w Wolinie

    


Na pewnej wyspie w Wolinie znajduje się miejsce inne niż wszystkie. Tam przeniesiecie się w czasie do czasów, kiedy żyli Wikingowie i Słowianie. Nie ma tam praktycznie cywilizacji. Za to jest niepowtarzalny klimat, jakiego nie ma nigdzie indziej. To miejsce od podstaw stworzyli ludzie z pasją i sercem do Wikingów i Słowian. Tego jak żyli i jak odcisnęli się w historii. Centrum Słowian i Wikingów w Wolinie to miejsce z duszą i pasją.

   Obecnie w skansenie znajduje się 27 chat w starym stylu, każda wykonana z bali drewna, 2 bramy z wałami i umocnieniami obronnymi oraz nadbrzeże portowe, gdzie można skorzystać z atrakcji rejsu łodzią. 

    Będą w okolicy postanowiliśmy zobaczyć to miejsce na własne oczy, bo tyle dobrych rzeczy o nim słyszeliśmy. Dzieciaki również lubią skanseny, to takie miejsca dające namiastkę beztroskiego i innego dzieciństwa. Nie jest to tez muzeum gdzie nic nie wolno. Tutaj zwiedzanie to jedno wielkie doświadczanie i bycie częścią wystawy. Można dotykać, wchodzić, bawić się i próbować. Przenieść się w czasie i stać się jednym z mieszkańców tej osady.  


    Okazało się, że w dniu kiedy postanowiliśmy tam przybyć odbywały się Warsztaty Archeologii Eksperymentalnej, które trwały tam w okresie 24-29.07.2021. Ogólnie dowiedzieliśmy się, że co roku w sierpniu odbywa się tam ogólny zjazd Wikingów i Słowian z Europy. Można dowiedzieć się masy ciekawych informacji z różnych zakątków, ale też poznać wiele wartościowych osób.

    Tam nikt nie ma barier, każdy traktował nas jak członków całego zgromadzenia. To było niesamowite. Byliśmy tam chwilę, a już czuliśmy się jak w jednej, wielkiej rodzinie. Udało się nawet nam pogotować z jednym z Wikingów. Dzieciaki były bardzo zaangażowane i tak została ugotowana zupa gulaszowa z kaszą dla wszystkich. Szczerze, ja nie wiem jak to jest, bo nie było tam żadnego niezwykłego składnika, a jednak smakowała wybornie. Być może jak mówiła moja babcia, gotowanie z sercem przynosi ogromne efekty, że nawet zupa z niczego smakuje jak najlepsze danie świata. Coś w tym jest. 



        Udało nam się również pozwiedzać chaty, każda inna. W każdej ktoś aktualnie mieszkał. To również było cudowne. Bo zwykle skanseny są troszkę jak cmentarzyska, zapomniane i nikt w nich nie mieszka. Tu wszystko tętniło życiem. Jakby człowiek cofnął się w czasie. Na miejscu można było również kupić innych przysmaków przygotowanych własnoręcznie przez nich. Jak również można było obserwować inne prace, jakie kiedyś były wykonywane w życiu codziennym. 



    Lusia i Szymek załapali się też na strzelanie z łuki i pokaz jak powstają w ogóle strzały. Dodatkowo mogliśmy podziwiać piękne rękodzieło jak biżuteria, naczynia, ubrania lub zabawki. Nawet nabyliśmy kubki, które urzekły nas swoją prostotą, a zarazem pięknymi wzorami. Jeśli będziecie spragnieni podany zimny kwas chlebowy w takim kubku smakuje najlepiej. Kubek ten nie zmienia smaku napoju, utrzymuje chwile też jego temperaturę. 



    Plac zabaw na terenie skansenu to zupełnie coś innego niż znamy dotychczas. Domek wydrążony w pniu drzewa, dyby, drugi domek, a nawet klatka. Dodatkowo na pobliskiej łące odbywają się walki Wikingów, które można podziwiać. Obok jest też nadbrzeże z którego startują rejsy łodzią. Sama łódź robi też ogromne wrażenie. 



    Osoby, które odtwarzają historię, są ubrane w stroje na wzór starych Wikingów i Słowian. Wszystko tkane i szyte z naturalnych tkanin. Jeśli ktoś ma ochotę może takie ubranie na miejscu zakupić lub kupić materiał z którego później uszyje owe stroje. Ten skansen bowiem odzwierciedla nie tylko życie Wikingów i Słowian on pokazuje, że można się wspierać, jednoczyć i działać w jednej drużynie. Razem Ci ludzie tworzą coś niesamowitego. Choćby właśnie dlatego, aby poczuć tą jedność braterską warto pojechać. Tam nie ma lepszych czy gorszych. Nikt nikogo nie ocenia. Razem pracują, aby to miejsce istniało. Opowiadają z taką ciekawością. Podczas różnych warsztatów dodatkowo człowiek widzi u nich iskrę w oku, która świadczy, że to co robią, robią z pasją i sercem. 



    Innym wydaje się, że to tylko praca. Tak mówi co któryś turysta. Jednak jeśli pobędziecie tam chwile, sami zapragniecie być jednym z nich. Tam nie ma czasu na nudę. Tam dzieci biegają swobodnie i wszyscy je pilnują. Każdy swoje stanowisko wykonuje z wielką dbałością o szczegóły. Starają się przekazać posiadaną wiedzę na dany temat najlepiej jak potrafią. Warsztaty są tak ciekawe, że przyjechaliśmy tam na otwarcie, a wyszliśmy prawie tuż przed zamknięciem. Dzieciaki moje nie chciały wracać. Podobało im się wszystko łącznie z zabawkami wykonanymi z drewna i skóry. Tyle się tam działo. Nie sposób opisać tego wszystkiego.  



    Jeśli więc tylko będzie nam dane za rok znowu tam przybędziemy tym razem może uda się zobaczyć w całej okrasie dni tego skansenu. Tym razem trochę ponoć bowiem uszczupliły się warsztaty ze względu na pandemie i restrykcje. Nie wszyscy więc mogli przybyć z innych krajów jak co roku przybywali. Jestem pewna, że mimo, iż tam już byliśmy na nowo zachwycimy się tym miejscem. 



    Parking bezpłatny znajduje się przed skansenem więc spokojnie nie martwcie się. Ze skansenu można wchodzić i wychodzić, otrzymuje się bowiem pieczątkę, zamiast biletu i ona poświadcza o zakupionym wstępie. Tutaj nie ma zakazów, trzeba się jedynie otworzyć na wiedzę i chęć doświadczania miejsca. Podziwiać i chłonąć ile się da. Można bowiem wielu rzeczy się nauczyć. Mowa nie tylko o rękodziełu, ale też o mocy przyjaźni, budowaniu relacji i wsparciu oraz jednoczeniu w jednym celu ludzi, tak różnych, a jednak podobnych. 





Komentarze