Bajka terapeutyczna - bajki Kreatywnej Mamy

 WERKA i jej mały, wielki problem.


W pewnym stadzie koników, mieszkała mała klaczka o imieniu Werka. Była takim samym źrebaczkiem jak Ty dzieckiem. Lubiła psocić, bawić się z przyjaciółmi, a także chodzić do przedszkola. Tak, tak chodziła do przedszkola, takiego dla malutkich źrebaczków. Bardzo lubiła tam chodzić. Miała tam ulubioną Panią i zabawki inne niż w domu. Miała też dużo koleżanek i kolegów. Pewnego jednak dnia kiedy mama odprowadzała Werkę do przedszkola zdarzyło się coś dziwnego. Mała Werka nie chciała tam iść. Prosiła mamę, aby zostały w domu:

- Kochanie, ale dlaczego nie chcesz iść do przedszkola? 

- Po prostu wolałabym dziś zostać w domu. Chyba boli mnie brzuszek- odpowiedziała Werka mamie.

- Czy stało się coś o czym chciałabyś mi powiedzieć?

- Nie nic - I klaczka posmutniała. Ona jedna bowiem wiedziała, dlaczego nie chce iść do przedszkola. Tym razem chciała zostać w domu, schować się w swoim pokoju i nigdzie nie wychodzić. Bała się jednak o swoim problemie powiedzieć mamie. Myślała, że mama nie zrozumie.


Kiedy doszły z mamą do przedszkola, Werka prosiła mamę jeszcze kilka razy, aby wróciły do domu. Jednak mama musiała iść do pracy. Werce było przykro. Bardzo płakała, choć Pani, która się nią opiekowała bardzo starała się odwrócić jej uwagę. Nikt nie wiedział co takiego się dzieje, że Werka nie chce tu być.

Po pracy mama przyszła po córeczkę. Werka była szczęśliwa. Wreszcie wraca do domu. Snuła już plany co będzie robić po powrocie do domu. Mama jednak zmartwiona porankiem zapytała ją, czy może opowie jej co było w przedszkolu. Werka jednak nie chciała rozmawiać. Jej problem był jej sekretem.

- Wszystko było super. Możemy już iść do domu. Jestem bardzo głodna.

- No dobrze, ale pamiętaj, że bardzo Cię kocham - odpowiedziała mama i przytuliła swoją córeczkę.




Następnego dnia Werka znowu nie chciała iść do przedszkola. Ponownie prosiła, aby mama nie szła do pracy i razem zostały w domu. Tym razem mama już nie dała za wygraną. Po odprowadzeniu małej Werki poprosiła Panią, aby obserwowała bacznie jej córkę.

Podczas odebrania Weroniki po pracy poprosiła Panią o opisanie całego dnia córeczki. Pani opowiedziała, że byli na dworze i wszyscy się bawili. Mówiła jak wyglądały posiłki, opowiedziała też, że po jednej zabawie Werka nie chciała brać udziału w zajęciach i  schowała się w kąciku. Mama podziękowała Pani za pomoc. Teraz czekała ją rozmowa z córeczką.



-Jak Ci minął dzień w przedszkolu?- zapytała mama, bacznie obserwując córkę.

- Dobrze - odpowiedziała niechętnie Werka.

- Werciu, a jak miałaś pracę w grupie i każdy otrzymał zadanie to ty jakie miałaś?

- Bardzo trudne.

- Ojej i sprawiło Ci to przykrość?

- Nie…- nagle Werka rozpłakała się.

- Co się stało? Chodź przytul się. 

- Bo jest nowa Pani i jak dała mi zadanie, to ja nie umiałam go zrobić. Inne dzieci się śmiały ze mnie. Pani też się śmiała. Do tego są nowe zasady, a wcześniej ich nie było. 

- Tak mi przykro kochanie, czemu mi nie powiedziałaś wcześniej? Ja zawsze Ci pomogę, ale musisz mi powiedzieć. Wiesz, to że coś czasem się nam nie udaje lub sprawia nam przykrość to normalne. Ja też czasem w pracy robię coś źle i smutno mi z tego powodu. Jednak umiem inne rzeczy. Na przykład robię pyszne ciasto marchewkowe, które lubisz razem z tatą.

- To prawda, ono jest pyszne. 

- No widzisz. A Ty umiesz pięknie rysować.

- Bardzo lubię rysować. 

- No właśnie. Mam pomysł. Co by poprawiło Ci humor? Mi jak jest źle, to lubię sobie zjeść coś słodkiego, a Ty?

- Ja też bym zjadła coś słodkiego.

- To może zrobimy razem ciasto marchewkowe i je zjemy?

- Tak! - ucieszyła się Werka

- I pamiętaj córeczko, możesz mi zawsze o wszystkim powiedzieć. My dorośli też czasem potrzebujemy pomocy. To nic złego. Ważne, aby ze sobą rozmawiać.

- Dobrze mamo.



Następnego dnia mama rozmawiała z Panią o problemie Werki. Werka mogła w nagrodę pokazać innym konikom jak ładnie rysuje i przygotowała dla nich obrazek. Narysowała ciasto marchewkowe, aby już nikomu nie było smutno. Koniki porozmawiały też o tym, aby nie śmiać się z kogoś, bo komuś może być przykro. Od tamtej pory Werka znowu chętnie chodzi do przedszkola.


P.S.

Rysunku wykonała Łucja i Szymek z moją pomocą.

Bajka powstała pod wpływem chwili i jest mojego autorstwa, objęta prawami autorskimi.



Komentarze