Potwory małe, potwory duże niby pochodzą z naszej wyobraźni, a jednak wprawiają w strach dzieci te mniejsze i większe. Widzimy je wieczorem, widzimy je czasem w burzy. Jak się ich pozbyć? Trzeba zostać Pogromcą Potworów. Jednak jak się za to zabrać?
Lusia jest już na etapie, że wyobraźnia jej płata figle, a ma ona ją ogromną. Zaczęły więc pojawiać się potwory wieczorne, które zjadają skarpetki do spania, albo straszą przez okno lub wyskakują z szafy. Postanowiłam działać. Nabyliśmy grę Pogromcy Potworów od FOXGAMES. I to był świetny pomysł. Teraz Lusia razem z nami ogląda potwory na kartach. Każdy potwór jest inny, zabawny, kolorowy i wcale nie jest straszny. W taki sposób zobaczenie potwora obniża nasz strach. Dodatkowo kartami mocy musimy je zwalczać, stajemy się ich pogromcami, którzy muszą je schwytać. Każdego potwora zwalczamy czymś innym.. Jakich mocy musimy użyć na danego potwora znajdziemy rozpiskę obrazkową na karcie z danym stworem. Teraz odkrywamy po kolei karty mocy i próbujemy złapać potwory, aktualnie wyłożone na stole. Ten kto pierwszy zauważy, że karty mocy zostały odkryte do pokonania potwora zaklepuje go, kładąc na niego rękę. Wygrywa ta osoba, która złapie większą ilość potworów. W tej grze liczy się refleks i spostrzegawczość, ale też spryt, aby przechytrzyć pozostałych uczestników.
Ja grę jak zwykle wykorzystałam też do innych celów, do każdego potwora ułożyłam historię i jego opis. Każdy był od innego strachu Lusi. Potem rozmawiałyśmy, czy faktycznie w świetle dziennym na obrazku on taki straszny jak wydaje się jej wieczorem. Rozmawiałyśmy dlaczego zjada nam te skarpetki i że w sumie one nie są straszne, tylko takie zagubione, jak zapomniane przez kogoś misie. W ten sposób po 1 tygodniu już grania i układaniu własnych historii o potworkach, Lusia przestała się bać. Wiadomo mogłam powtarzac jak mantre, że potworów nie ma, ale co by mi to dało, jak dziecięca wyobraźnia powodowała, że ona je widziała, a ja nie. Wychodziłam na kogoś kto jej nie wierzy, a sama pamiętam jak byłam mała, gdy się bałama różnych strachów, a rodzice mówili, że zwariowałam, bo nic takiego nie ma. Warto więc zostać pogromcą potworów i je pokonać, a one znikną same.
Ciekawa gra, pierwszy raz o niej słyszę. Twoja interpretacja też jest dość interesująca, przyznam że sama nie wpadłabym na to. Chyba zamówię małej tą grę na mikołajki :D
OdpowiedzUsuńciesze się, że się podoba. Ja zawsze staram się wybierać takie gry, które mogę zmodyfikować i wykorzystać w inny sposób do zabawy czy nauki. Ta pomaga mi pokonać lęki moich dzieci :)
UsuńMoj syn uwielbia plaszowki, chyba czas kupic mu nowa :)
OdpowiedzUsuń