Pierwszy ROWEREK TRÓJKOŁOWY TIMMY 360 od Caretero

Zima w tym roku niczym jesień z wiosną połączona. Nie wiem jak u Was, ale u nas we Wrocławiu śniegu brak. Mamy temperatury plusowe, więc zamiast na sanki chodzimy na rower. Szymek od kiedy już pewnie śmiga na swoich nóżkach wózek średnio lubi. Jednak są sytuacje, kiedy muszę szybko pójść po Lusie do przedszkola czy sprawnie wrócić z parku. Tym sposobem staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami Rowerka Trójkołowego TIMMY 360 Toyz Caretero. Był to prezent pod choinkę i od świąt prawie dzień w dzień jest w użytku. 

Gama kolorów jest spora, nam jednak najbardziej spodobał się pomarańczowo-czarny. Plusem rowerka jest, że siedzisko można obracać o 360 stopni, czyli dziecko jedzie przodem do nas lub tyłem. Stanowi również świetną alternatywę dla wózka spacerowego. Posiada bowiem wygodną rączkę do prowadzenia i manewrowania rowerkiem. Oparcie, co jest rzadkością, można delikatnie odchylić do tyłu, więc jak dziecko zaśnie nie lata mu główka. Pasy bezpieczeństwa oraz pałąk zapewniają bezpieczeństwo dziecku i chronią przed wypadnięciem. Oprócz pedałów, do których w sumie Szymek sięga, ale nie jest wstanie jeszcze pedałować, mamy dwie podstawki, dzięki czemu nie męczą się nóżki. Nie dyndają swobodnie w powietrzu, bo mają podstawę podczas jazdy. Jeśli dziecko zechce wysiąść z rowerka można jednym kliknięciem otworzyć pałąk i ułatwić zejście z rowerka.









Budka chroniąca przed słońcem jest naprawdę duża, można ją powiększyć poprzez rozpięcie zamka, wtedy zakrywamy dziecko tak, że ani słońce ani wiatr nie będzie burzył dobrej zabawy. Okienko w budce też jest wystarczające, abyśmy widzieli co nasz maluch robi. Dzwonek na wyciągnięcie małych rączek to mega atrakcja, wydaje on delikatny i krótki dźwięk. Plusem jest też to, że rowerek rośnie w raz z dzieckiem tzn. wraz z rośnięciem dziecka odczepiamy poszczególne elementy, aby go modyfikować i dostosowywać do wieku dziecka. Wygoda prowadzenia przez rodzica jest naprawdę świetna. Wielkość kosza na zakupy lub podręczny dobytek jest wystarczająca, a w zestawie mamy też saszetkę na jakieś dokumenty, pieniądze czy klucze. Nie trzeba więc taszczyć swojej wielkiej torby, bo zmieści się wszystko co potrzeba.








U nas spacery wyglądają tak: najpierw jedzie Szymon, potem kiedy on schodzi, aby pobiegać wskakuje na rower Lusia, zaś w drodze powrotnej znów Szymek jedzie, bo nóżki odmawiają już posłuszeństwa. Jak do tej pory tylko raz uciął sobie w rowerku krótką drzemkę, bo tak to świat zbyt ciekawy i sama jazda tak go fascynuje, że nie jest w stanie zamknąć oczu. Dzwonek również robi furore, ale to dobrze, gdyż mam pewność, że wszyscy go widzą i słyszą, więc będą nas omijać jak coś na drodze. Kolor jest tak uniwersalny, że pasuje dla chłopca i dziewczynki więc nawet tata z dumą idzie z dziećmi na rowerek, który jest wielozadaniowy i choć miał być prezentem dla młodszego cieszy również starszą. A jak pamiętacie Łucja byłą antyrowerkowa, bo wolała hulajnogę od teraz się to zmieniło, bo ten rower się jej bardzo spodobał. Fajnie, że się też nim dzielą. Ja zyskałam natomiast coś na miarę spacerówki, choć uważam że jest to nawet lepsze rozwiązanie. Spacerówka dla synka stałą się już nudna, a rower raczej nigdy mu się nie znudzi, zawsze chętnie do niego wraca i powinien posłużć nam do około 5 urodzin Szymka. Jeśli chcecie zobaczyć też inne modele zajrzyjcie TUTAJ













Komentarze