" Życie jak dom"...

Mam 26 lat, niby nic wielkiego, dla jednych to mało, dla innych dużo. Życie już wiele razy dało mi w kość, wiele razy musiałam podnosić się niczym feniks z popiołów. Nigdy się nie poddawałam, nawet gdy wszyscy inni już dawno zwątpili. Zawsze staram się działać w zgodzie ze sobą. Bo nikt za mnie tego życia nie przeżyje. Co z tego, że inni zrobili by inaczej, co z tego, że oni mówią, że robie źle. To nie oni są mną w tej chwili, być może mają racje, być może będę kiedyś tego żałować. Jednak to będzie moja decyzja i ja za nią biorę odpowiedzialność.

Ostatnio myślałam, że mam idealną pracę, że znalazłam to coś. Niby dawała mi satysfakcje, jednak zaczęłam się w niej zatracać. Po pewnym czasie przestałam zauważać, że coś mnie omija. Coś bardzo ważnego. Stało się to, czego nigdy nie chciałam by się stało. Moje życie przeciekało mi przez palce niczym piasek przesypujący się w klepsydrze. Przestałam nad tym panować. Coś się zmieniło. Niby było lepiej, a jednak czułam się źle. Przecież powinno być idealnie. Trochę czasu zrozumiałam, gdzie popełniłam błąd. Już na początku, kiedy czułam, że coś się dzieje. Powinnam się zatrzymać. Jednak ja uległam, dałam się ponieść innym. Moje decyzje były moje, ale jednak nie całkiem. 


Nie mogę winić innych, bo to ja czyniłam. Czy masz tak czasem? Że twoje życie staje się jakbyś jechał najszybszym samochodem świata, jednak ty nagle tracisz nad nim kontrole. Ono jedzie, jednak ty nie masz na to wpływu. Niby jesteś w ruchu, a jednak stoisz. Czujesz się jakbyś obserwował wszystko z boku. Miałeś tak? To witam w klubie. Moje auto z pewnością w coś uderzyło, ale to dobrze, bo wreszcie się obudziłam. Teraz będę zmieniać i naprawiać to co mogę. Nie chce być jak inni, chce być sobą. Tracąc siebie, straciłam coś dużo ważniejszego. W pogoni za pracą, za codziennością, żeby zdążyć, żeby było dobrze. Wcale dobrze nie było. Teraz też nie będzie idealnie, bo pewnie zamówie raz na jakiś czas pizze, pewnie raz na jakiś czas moje dzieci zjedzą parówkę, pewnie czasem będziemy robić masę rzeczy, a innym razem zupełnie nic. Jednak wiecie co? To nie ważne, bo będziemy razem.

 Żyjemy każdego dnia, wstajemy, budzimy się, odwozimy nasze dzieci do żłobków, przedszkoli, szkół, goniąc później sami do pracy. Po pracy odebranie dziecka, szybki obiad/kolacja, dalej obowiązki, kąpanie i wreszcie nastaje cisza. Biegniesz tak każdego dnia, a czy próbowałeś się zatrzymać? Nie w jakimś celu, ale tak o. Spróbuj raz po pracy nie prać, sprzątać , gotować. Po prostu usiądź, przytul dziecko, popatrz na nie. Widzisz? Ta chwila jest ulotna jak motyl, nie myśl o pracy, nie myśl o tym co musisz zrobić. Dziś nie musi być idealnie, dziś niech inni nazwą cię bałaganiarą, złą kucharką, jednak nigdy nie mogą nazwać cię złą matką. Wiesz czemu? Bo to nie oni o tym decydują, to nie ich matką jesteś. Ty jesteś matką tego, którego właśnie tulisz i to on cię kocha, za to, że po prostu jesteś. Każdy dzień to stres, nerwy, jednak ten moment chwili da ci coś co nie da najlepsza melisa świata. Da ci spokój, wiarę, miłość i pełnie szczęścia. 


Zapamiętaj :
 Nie ważne co będzie za rok czy dwa, liczy się teraz, bo chwile, które są teraz mają wpływ na jutro, ale też jutro będą już przeszłością, której zmienić już nie można...


Nie mówi, ci tego babcia, mówie Ci to ja matka, żona,kochanka i ostatnio pracoholiczka. Zatracona ostatnio w pracy i pogoni za dobą. Jednak dziś już nie chce gonić. Dziś chce żyć, tak jak żyłam za nim się zatraciłam. Chce, by moje dzieci pamiętały mamę, jako kobietę silną, ale też bujającą w obłokach. Będącą chcącą być idealną, a zarazem roztrzepaną. Mame, która była zawsze, gdy jej potrzebowali, mamę która pielęgnowała te chwile z nimi. Bo dziś zaczyna się jutro, a jutro jest już wczoraj. Ściskam mocno wszystkie mamusie, będące wielozadaniowymi kobietami, musiejące radzić sobie każdego dnia same ze wszystkimi trudnościami. I najważniejsze.... które są MAMAMI, swoich dzieci.






Zdjęcia pochodzą z archiwum rodzinnego albumu i są moją własnością.




Komentarze

Prześlij komentarz

Podobał Ci się wpis? To super! Pozostaw po sobie ślad, aby zmotywować mnie do dalszego pisania :)