
Od życia już wiele razy dostałam po dupie. Wiele razy wylałam morze łez. Jednak ciąża i narodziny mojej córki nauczyły mnie czegoś bardzo ważnego. Wiary. Tyle razy w ciąży słyszałam, że jej nie donoszę, że lepiej usunąć, że wadliwy płod, że to, że tam to. Każde badanie, leżenie w szpitalu to była trauma. Z każdej strony leciały same negatywy. Nawet rodzina się odsunęła, że głupia jestem, bo młoda a sobie życie chce zmarnować. Ja się nie dałam. Moja córka jeszcze w brzuchu dawała mi siłę, by stawić czoła temu, co działo się tu. Kiedy się urodziła znów diagnozy: nie będzie chodziła, niedotlenienie podczas porodu spwoduje problemy w rozwoju itp. Moja córka się nie dała.
Dziś biega, śmieje się, jeździ na hulajnodze a mówi lepiej niż nie jeden 5 latek. Choć sama ma dopiero 3. Tyle przeszła mimo młodego wieku, tyle razy szpital i lekarze. Ja dziś jestem z niej dumna i jestem jej wdzięczna za to, że ją mam. Pokazuje mi bowiem jak wielka jest wiara. To ona nauczyła mnie , że w życiu nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko takie nad któymi trzeba dłużej popracować. Dziś wiem, że jeśli kiedyś o tym zapomni ja jej to przypomnę, aby odzyskała tą wiarę, jakiej nauczyła mnie sama. Życie byw przewrotne i będzie dawać nam jeszcze wiele razy po dupie, jednak póki mamy siebie i wiarę damy radę przezwyciężyć wszystko.
To ta wiara powoduje, że mam nadzieję, iż moje dzieci kiedy dorosną, będą wiedziały, że mogą wszystko. Od zawsze uważałam się, za osobę wierzącą, bo chodziłam do kościoła, bo się modliłam. Jednak prawdziwe znaczenie wiary pokazało mi moje własne dziecko. To dziwne, a zarazem wspaniałe jak możemy się wiele nauczyć od własnych dzieci. My przekazujemy im naszą wiedzę, zaś one spojrzenie na pewne sprawy własnymi oczami. W życiu bowiem warto w coś wierzyć, to życie nie jest wtedy puste. Obserwuje ludzi, którzy nie wierzą. I wiecie co? Podziwiam ich. Bo kiedy oni dostają od życia w kość upadają i nie mogą się często podnieść. Bo kiedy mają problem, nie wiedzą co robić i się gubią. Bo kiedy szukają pomocy, czują się samotni. Ja mam wiarę i jestem Bogu wdzięczna za moje dzieci, które są od niego darem. To moje dwa cudy. Do dziś lekarze nadziwić się nie mogą, że ja bezpłodna jestem mamą. I Wam więc życzę wiary, abyście już nigdy nie byli sami, abyście nigdy nie wątpili, abyście zawsze mieli nadzieje i dostrzegali radość w małych rzeczach, gdy inni jej nie widzą. Żeby światło było, nawet w ciemności, a gdy inni będą zazdrościć, Wam uśmiech z twarzy nie schodził.



Ja dziś świętuje urodziny Lusi, ale też właśnie dzień, kiedy na nowo zrozumiałam znaczenie WIARY.
Komentarze
Prześlij komentarz
Podobał Ci się wpis? To super! Pozostaw po sobie ślad, aby zmotywować mnie do dalszego pisania :)