Brulion podróżnika dla każdego dużego i małego smyka






Ile razy jedziemy gdzieś na dłuższe trasy autem już po chwili słyszę "Mamoooo, nudzi mi się". W sumie to rozumię moje dzieci, że po pewnym czasie robi się nudne już śpiewanie piosenek, wygłupy, patrzenie przez okno czy nawet krótkie drzemki. Jednak często podróż trwa i trwa i końca nie widać. Kiedyś wymyślałam różne gry, co by nudę tą zabić w zarodku. Jednak teraz staram się jeździć w drzemce Szymka, który fatalnie znosi podróżowanie w upały. Tak więc musiałam wymyśleć coś, co by starszą zająć, ale nie obudzić przy tym młodszego synka. 

Pierwsza wizja były kolorowanki, jednak one gdzieś tam ginęły rysowane i drukowane. Jednak z pojedynczą kartką jest ciężko. Na szczęście jakiś czas temu oglądając książki na jednej ze stron natrafiłam na niego Brulion zabaw w podróży . Ma on format zeszytu A5 i aż 96 stron. W środku czeka na nas masa gier, zabaw, łamigłówek, kolorowanek itp. Część z nich będziecie kojarzyć z czasów własnej młodości. Ja byłam zauroczona grą w statki, państwa, miasta oraz kropki. To takie stare gry, jednak nadal ponadczasowe. Brulion dzięki temu, że wielkością i kształtem przypomina zeszyt zmieści się nawet w damskiej torebce. Fajnie też sprawdza się w długich kolejkach do lekarza a czasem nawet w domu, kiedy pogoda nie rozpieszcza i nie ma co robić. Mam też wrażenie, że te wszystkie zabawy, które się tam znajdują mają też dla mnie pewien sentyment i stanowią część mojego dzieciństwa. 



Tak więc nie dość, że moje dziecko już nie marudzi, że nudno to jeszcze mogę mu pokazać namiastkę tego jak kiedyś wyglądały zabawy i gry. Cały zbiór jest na różnym poziomie wiekowym są takie dla młodszych dzieci jak i starszych, a nawet dla dorosłego znajdzie się coś fajnego. Z tej serii są jeszcze dwa Bruliony: 

  • Brulion zabaw podwórkowych
  • Brulion zabaw dla każdego




Polecam zakupić całą serię, koszt jednego to około 13zł. Więc na prawdę niska. A biorąc pod uwagę, że zapewni nam to ciszę na dłużej niż 5 minut w aucie to jest wart każdej złotówki. Lusia często już wsiadając do auta wyciąga go sobie i każe być nam cicho bo ona musi się skupić. Jest to korzystne dla niej, bo uczy się zająć sobą samą, ćwiczy mózg. Szymon ma chwilę spokoju, aby pospać. Ja zaś z mężem możemy skupić się na drodze i nawigowaniu, aby dojechać jak najszybciej do celu.
Jeśli również marzycie o takiej chwili bez "Mamoooo, nudzi mi się" to polecam. Przetestowałam na mega wymagającej 3 latce.





Książka jest Grupy Wydawniczej Foksal Klik

Komentarze

Prześlij komentarz

Podobał Ci się wpis? To super! Pozostaw po sobie ślad, aby zmotywować mnie do dalszego pisania :)