Jak zamieszkałam w Kinderplanecie.


Jako małe dziecko lubiłam wszelkie place zabaw, teraz patrząc na moje dzieci widzę jaką radość niesie im zabawa w basenie z kulkami chodzenie w tunelach we wszystkich możliwcyh kindeplanetach. Obserwując to wszystko, zobaczyłam, że moje dzieciaki podczas takich spontanicznych zabaw najlepiej się rozwijają. Każda strefa uczy czegoś i służy do czego innego. W ten sam sposób zresztą wyposaża się sale w przedszkolu. 



Tworzymy kąciki zabaw:

  • kącik kucharski
  • kącik teatralny
  • kącik majsterkowicza
  • kącik budowniczego itp.
Każdy kącik jest wyposażony w inne zabawki. Jednak prócz typowych zabawek, potrzebna jest strefa ruchu. Nie zawsze bowiem pogoda za oknem sprzyja długim wyjścią na dwór, a jednak dziecko ruchu potrzebuje każdego dnia. Nie wiem jak Wasze, ale moje mają niewyczerpywalne pokłady energii. Z pewnością na porodówce ktoś podmienił im baterie na akumulatorki duracell. W każdym razie spisując wszystkie te wnioski, włączając w to doświadczenie pracy z dziećmi zrodził się pomysł na zrobienie czegoś, co chciało by mieć każde dziecko.


Nasze mieszkanie przeszło metamorfoze i zamieszkaliśmy w Kinderplanecie. Owa też kinderplaneta nie powstała też po to, aby rozpuścić moje dzieci. To tylko drugie dno. Ona powstała z tym co nastąpi po skończeniu się mojego macierzyńskiego. Jako, iż pieniądze na drzewach rosnąć nie chcą, a ja jestem uzależniona, aby robić coś... Otwieram własną działalność, czyli Punkt Opieki nad dziećmi do lat 3. W moim rejonie gdzie mieszkam, jest masa rodzin z małymi dziećmi, jednak żłoków mamy aż dwa, w tym jeden kosmicznie drogi. U mnie będzie maks 5 dzieci łącznie z moim. Dzięki temu każdemu z dzieci jestem wstanie poświęcić masę czasu i uwagi i zrobić coś z nimi fajnego. Doświadczenia, wyjścia na ogród, lepienie z różnych mas, bo w ten sposób najlepiej jest poznawać świat namacalnie, przez doświadczenie. Oczywiście nasze mieszkanie robi wrażenie. Jedyne co pozostało z mieszkania to w sumie kuchnia :D


Reszta to istne szaleństwo. Jednek nawet radochę mają dorośli. Jest gdzie pograć w planszówki, gdzie pionkami są ludzie, a nie plastikowe figurki. Jest gdzie poszaleć i potańczyć. Jest masa książek, które wygodnie jest gdzie poczytać, Wygrzebaliśmy też piłkarzyki, w które wreszcie można ze znajomymi pograć w domowym zaciszu. Tak więc każdy znajdzie coś dla siebie. W strefie dzieci jest pokój z kącikami tematycznymi, choć moim ulubionym są pianki, na których wszyscy szaleją wieczorami, albo fotel jajo z ikea, gdzie zabawa w chowanego nabiera nowego znaczenia. Jedno jest pewne, moje dzieci nigdy nie będą mogły mi powiedzieć, że miały nudne dzieciństwo. Ot taka szalona matka co rodzinę sprowadziła do zamieszkania w kinderplanecie. Jednak każde z nas ją lubi i ma swój ukochany kąt. A Wy jak narzekacie na nudę to zapraszamy do nas, razem będzie nam weselej :)









Komentarze