Bo najważniejsze w wychowaniu dziecka to umieć słuchać....





Wydaje Ci się, że jesteś dobrym rodzicem, bo pracujesz, zarabiasz, kupujesz zabawki, wykupujesz kolejne dodatkowe lekcje angielskiego, dziecko ma co jeść i chodzi dobrze ubrane. Jednak to wszystko wykonujesz w codziennej gonitwie po... no właśnie po co? Po szczęście? Myślisz, że dziecku potrzeba kolejnej lekcji angielskiego, zabawki itp. A czy zapytałeś kiedyś rodzicu swoje dziecko czego ono chce? Czy podczas rozmowy z dzieckiem wieczorem nie jest tak, że tylko przytakujesz dzielnie, ale i tak masz swoje zdanie, które dzielnie narzucasz wprowadzając od słowa w czyny w życie? A może warto byłoby usiąść i porozmawiać, albo najlepiej usiąść i po prostu słuchać. Tylko tyle i aż tyle. 



Ostatnio wpadła w moje ręce niesamowita książka, która teorytycznie jest dla dzieci, jednak polecam ją każdemu rodzicowi i człowiekowi. Jestem pewna, że po przeczytaniu tej książki zupełnie inaczej spojrzycie na świat. Książka ma tytuł "Wiktorio, I love you" Maji Hjertzell od wydawnictwa Zakamarki, to niesamowita książka opowiadająca o dziewięcioletniej dziewczynce Linn, która mieszka w raz z mamą w bloku jednym ze szwedzkich miast. Linn mimo młodego wieku jest bardzo pewna siebie i dokładnie wie czego od życia chce. Do tego jest bardzo inteligentna, sama chce i uczy się łaciny. Wielokrotnie w książce zauważycie, że umie idealnie dopasować łacińską sentencję do sytuacji, która ma miejsce. Mimo jakby się wydawało normalnego życia, ma poważny problem. Jej mama jest nadopiekuńcza i wcale jej nie słucha i nie rozumie jej potrzeb. Mimo kilku prób Linn nie znajduje zrozumienia u swojej mamy. Jej mama bowiem uważa, że zawsze wie lepiej co jest dobre dla jej dziecka, szuka jej przyjaciół, których jej córka tak na prawdę nie chce. Lepiej czuje się bowiem w swoim towarzystwie. Prócz problemu z mamą świat tej małej dziewczynki składa się też z zakazów i nakazów w większości narzucanych przez sąsiadkę, która jak na sąsiada przystało jest mega wścibska i złośliwa. Kobieta która nie ma własnego życia, więc zatruwa je innym. Linn jednak jest na tyle silną dziewczyną, że potarfi przeciwstawić się sąsiadce mimo zakazów i nakazów. Wszystko dodatkowo się zmienia, gdy pod blokiem parkuje tajemnicza bibliotekarka swój kiążkobus. 
Dzięki bibliotekarce Linn poczuje się wreszcie ważna i nabierze jeszcze większej pewności siebie. Jednak co najważniejsze wreszcie będzie słuchana i zrozumiana, przez kogoś. Ta książka jest niesamowita pisana prostym językiem o problemach i radościach małych i dużych, a wszystko z perspektywy małej dziewczynki. Ktoś kiedyś mi powiedział, że czasem to my dorośli powinniśmy uczyć się od dzieci. Książkę czyta się jednym tchem i chce się ją czytać od razu jeszcze raz i jeszcze raz. Za każdym razem dostrzegamy w niej jeszcze coś innego i wyciągamy kolejne wnioski. Cztając ją dziecku pomożemy mu być może rozwikłać jego małe, wielkie problemy, zaś my nauczymy się patrzeć na nasze dzieci trochę inaczej. Zaczniemy umiejętnie słuchać i rozumieć. 

Linn jest jak każdy z nas, podczas swojej drogi w dorosłe życie napotyka różne trudności, na swój sposób sobie z nimi radząc. Bibliotekarka zaś jest jak taka przyjaciółka i mama w jednym wysłucha, pomoże, podpowie, ale nigdy niczego nie narzuci. Ilustracje któe napotkacie podczas przewracania stron również Was zauroczą są niesamowite rysowane prostą kredką, czarno-białe i proste, a jednak idealnie pasujące do fabuły książki i dodatkowo nadające jej charaketer. 
Polecam każdemu małemu i dużemu koniecznie jako jedna z obowiązkowych pozycji do poczytania w tym roku :) Tym bardziej, że idą walentynki, może akurat Was ta książką natchnie i Wy jak Linn zmienicie swoje życie i dorośniecie w pewnych aspektach. 













Komentarze

Prześlij komentarz

Podobał Ci się wpis? To super! Pozostaw po sobie ślad, aby zmotywować mnie do dalszego pisania :)