Nie wyganiaj, a angażuj...

Jest sobota, dzień porządków domowych. Ty pewnie marzysz o tym, aby jak najszybciej posprzątać, nagle podbiega do Ciebie twoje dziecko i zaczyna cię naśladować, podkrada Ci ścierkę i nieumiejętnie zaczyna wycierać nią podłogę. Po chwili puszczają Ci nerwy, bo przecież Ty się spieszysz, Ty chcesz to szybko ogarnąć, a dziecko Ci po prostu PRZESZKADZA! Czyż nie jest tak, że po chwili złościsz się,wyganiasz malucha, włączasz bajkę lub po prostu odsyłąsz go do swojego pokoju? A teraz na spokojnie pomyśl dlaczego się złościsz i czemu każesz dziecko, które chciało Ci pomóc? To, że robi coś nieporadnie i inaczej niż ty nie jest powodem, aby się wściekać, ono tak się uczy, po przez naśladowanie właśnie Ciebie w codziennych obowiązkach. Za parę lat jak będzie nastolatkiem, będziesz go na klęczkach błagać aby chciał sprzątać, jednak pomyśl gdzie tu logika, jak ma chcieć za parę lat sprzątać jak od małego uczyłaś, że ma sobie iść i tyłka Ci nie zawracać? Prawda, że tak będzie, a może jest?  A teraz zacznijmy od innej strony.



                       Więź z dzieckiem można budować na milion sposobów, można też budować ją podczas codziennych obowiązków. Ja uwielbiam gotować, kuchnia to takie moje miejsce gdzie mąka, jajka i cukier dosłownie fruwają wszędzie, ale ja czerpię ogromne z tego radości, a jeszcze większą z tego, że gotuje z miłością do mojej rodziny. Chciałabym, aby moje dzieci również wyniosły taką radość z codziennych obowiązków, wiadomo są obowiązki, których nie lubimy, ale grunt, aby uczyć dzieci poznawnia tych obowiązków przez zabawę. Nie odpychaj dziecka tylko dlatego, że sama zrobisz coś dwa razy szybsze, pozwól mu się uczyć, pozwól czuć się potrzebnym i pomocnym to doda mu skrzydeł. Ja prócz gotowania dla rodziny, uwielbiam gotować z Lusią. Co dzień przy każdym obiadku, śniadanku pomaga mi wszystko przygotować. Jakiś czas temu zakupiłam jej w sklepie fartuszek z czapką kucharza, bo mój fartuch był na nią za duży, a bardzo chciała mieć taki jak mama. Lusia ma też swój zestaw miskę, łyżkę, małą ubijaczkę itp. Ostatnio postanowiłam wyposażyć ją w książkę kucharską, typowa taka jaką mam ja jest nudna i mało atrakcyjna.
 Stanęło więc na nietypowej książce z przepisami i opowiadaniami w jednym "Przepyszne opowiadania i przepisy Tappiego" wydawnictwa Zielona Sowa. Jest to niezwykła książką, która przeniesie nas do niezwykłego świata, który poznamy wraz z przesympatycznym Tappim i jego przyjaciółmi. Książka zawiera 9 wspaniałych opowiadań, każde z nich zakończone jest przepisem, który z łatwością pod czujnym okiem dorosłego może wykonać już 2,5 latek. Opowiadania czyta się jednym tchem, a dziecko jest zasłuchane. Moja córa siedziała mi na kolanach z otwartą buzią, czekając na ciąg dalszy. Ilustracje są po prostu przepiękne i dodają książce dodatkowego uroku. Przepisy o których już wspomniałam są na końcu każdego opowiadania prócz napisanego tekstu, są zilustrowane. Dziecko wie z ilustracji co i ile ma dodać. To bardzo pomaga, bo dziecko czuje, że to ono w 100% może wykonać dany przepis, a rodzic tylko nadzoruje. Gwarantuje też Wam, że pewnie nie tylko dziecko będzie się śmiało z niektórych sytuacji i coś z nich wyniesie. Opowiadania też uczą pewnych zachowań w pewnych sytuacjach małego czytelnika. Dziecko podczas czytania w sumie czuje się jak uczestnik w danej historii, jakby mogło brac czynny udział w wydarzeniu, a nie tylko być suchym czytelnikiem. Jestem zachwycona, bo Tappiego głównego bohatera znałam tylko z reklam w internecie, a sama jako nie tylko mama, ale też pedagog jestem nim zachwycona. Z pewnością ksiązkę wykorzystam też w pracy z moim przedszkolakami. Po więcej inspiracji z Tappim zapraszam do wydawnictwa Zielona Sowa, a znajdziecie je TUTAJ



Pamiętajcie dzieci warto już od małego angażować w prace w domu, aby potem nie płakać, że nie chcą pomagać, a forma przeczytania książki i potem wykorzystania jej w kuchni to idealna motywacja do zabawy i spędzenie wspólnego czasu w dość ciekawy sposób. Tym bardziej, że pogoda za oknem średnia, to trzeba coś porobić z maluchem w domu.









Komentarze