Cesarka czy naturalnie? Nie ważne, bo to każdej kobiety indywidualna sprawa.

Dziś porodowo, bo temat jak najbardziej na topie, bo porodówki aż przepełnione tyle dzieci się rodzi obecnie. Każda kobieta, która dowiaduje się, że jest w ciąży najpierw chce donosić, a kiedy już to się udaje, zaczyna rozmyślać o porodzie. Każda z nas chce by poród był taki jak sobie zamarzy, jednak często marzenie zostaje zrównane z ziemią przez różne sytuacje nie zależne od nas.
Ja uważam, że nie ważne jak dziecko przyjdzie na świat, ważne aby było zdrowe.
A poród czy to z wyboru danej kobiety jest taki a nie inny czy to z wyboru różnych przyczyn zdrowotnych to indywidualna sprawa danej mamy.  Jednak niestety żyjemy w jakimś chorym społeczeństwie, gdzie są same "Dobre" dusze wiedzące lepiej niż dana mama jak powinna urodzić. Jest to strasznie przykre, ja rozumiem, że poród naturalny to jest zdrowszy bo tak stworzyła nas natura. Rozumiem, że tak rodziło się 20, 40 a nawet 100 lat temu. Jednak ludzie trochę zrozumienia. Nie jesteście daną mamą, nie znacie przyczyn, które nią kierowały przy wyborze cesarki, nie oceniajcie jej. To, że kobieta wyda na świat dziecko przez cesarskie cięcie nie czyni jej gorszą matką, jest tak samo pełnowartościową kobietą i może być wspaniałą mamą dla swojego dziecka. Przykre jest to, że jak np. kobieta boi się porodu właśnie przez cesarskie cięcie, a rodzina zamiast wspierać to babcie, ciocie dogadują jej "Mogłabyś chociaż spróbować urodzić naturalnie" "Jak można wybrać cesarkę, toż to głupota". Myślicie, że to pomaga? Nie wiecie czemu wybrała ten sposób przyjścia na świat dziecka. Za nim ktoś wyda osąd na drugą kobietę z powodu porodu przez cesarskie cięcie niech 3 razy się zastanowi nad sobą. Są różne przyczyny cesarskich cięć

  • Z wyboru- Kobieta decyduje się na cesarkę z wyboru, bo boi się rodzić naturalnie, boi się bólu, który towarzyszy podczas porodu naturalnego. Boi się naciętego krocza, że będzie teraz "szersza na dole". Dal was to fanaberie. A ja powiem Wam, że nie koniecznie. Bo kobieta, która boi się porodu naturalnego tak bardzo i nie ma odporności na ból nawet najmniejszy i tak nie urodzi naturalnie, bo nie będzie umiała współpracować z położną. Zapytajcie położnych, każda Wam powie, że najgorsze jest co może być, gdy kobieta na siłę namówiona przez matkę, babcię, ciocię próbuje urodzić naturalnie, mimo cholernego strachu. Ona nie współpracuje, poród przebiega ciężko, mały postęp lub zerowy następuje. Mimo silnych skurczy, ogromu bólu ta kobieta jest tak sparaliżowana strachem, że nie jest wstanie urodzić dziecka naturalnie i taka wymęczona i tak trafia na stół i ma robioną cesarkę. Najgorsze, że ma traumę z porodu do końca życia.
  • Z przyczyn zdrowotnych- Kobieta też człowiek, a nie robot i choruje. Nie musi obwieszczać światu na co, może czasem mieć źle ukształtowaną też miednice. Mimo, iż one wiedzą, że decydują się na cesarkę z odpowiedzialności o życie własne i dziecka. Bo niestety przyczyny zdrowotne mogą powodować komplikacje podczas porodu lub pozostawić jakieś po porodzie. Jednak nikt z osób trzecich, który ocenia te kobiety jako te gorsze, bo urodziły przez cesarkę o tym nie myśli. 
  • Nagła zmiana planu- To chyba najgorsze co może być. Nastawiasz się na poród naturalny, ma być idealnie. Cieszysz się, że dasz radę, bo chodziłaś do szkoły rodzenia itp. Nagle po kilkunastu godzinach walki, następują komplikacje spadek tętna dziecka, źle ułożenie itp. Szybka decyzja o cesarce, wszystko dzieję się jak w filmie, nie kontrolujesz tego. Martwisz się o dziecko, aby urodziło się zdrowe. Otacza cię strach. Wreszcie udaje się dzięki cesarce wydać na świat zdrowego małego człowieka, ty się cieszysz chcesz świętować, a w koło słyszysz "Co ona wie o porodzie, wzięli i wyjęli jej z brzucha" To jest podłe ile ta kobieta przeszła i dalej musi.
Ważne! Poród naturalny boli i to jak cholera, nie jest to leżenie na łące czy bujanie na hamaku. Jest to mega duży wysiłek jakby się tydzień w kopalni robiło bez przerwy. Po porodzie naturalnym też można ciężko dochodzić do siebie mieć komplikacje. Jednak cesarka uwierzcie mi to już jak zderzenie z autobusem. Przecinane są bowiem mięśnie brzucha, które wolniej się goją i dochodzą do siebie. Rana może się gorzej goić, A do tego nie jesteście w stanie ani kichnąć, ani wstać z łóżka od razu. Jednym słowem oba porody to wyczyn dla kobiety, oba są tak samo ważne i istotne, oba wydają na świat nowego małego człowieka. Najważniejsze, powinno być nie jak zostało dziecko urodzone, ale czy urodziło się zdrowe :)


Teraz trochę prywaty:
 Ja Lusie miałam urodzić przez cesarskie cięcie z powodu źle ukształtowanej miednicy. Lekarz uprzedzał, że dziecko po prostu mi utknie podczas porodu co jest niebezpieczne dla niego i dla mnie. Niestety na Izbie przyjęć w dniu porodu, kiedy skurcze były co 3 minuty, lekarz nas olał i stwierdził, że przesadzam i pierwsze dziecko rodzi się około 12h więc jest czas na cesarkę, kazał chodzić i oddychać. No to tak robiłam po godzinie lekarka inna mnie zbadała i się przeraziła bo szansa na cesarkę przepadła. Było już 8cm rozwarcia, dziecko w kanale rodnym. Więc musiałam chcąc nie chcąc podjąć próbę porodu naturalnego. Powiem Wam za nim wiedziałam, że mam wskazania do cesarki chciałam rodzić naturalnie, jednak potem kiedy wiedziałam jakie wiąże się ryzyko z tym u mnie, odpuściłam, a tu nagle, że mam rodzić naturalnie. Bałam się o córkę, ze coś jej się stanie. I choć poród trwał krótko i tak bo 3h to Lusia urodziła się sina i fioletowa jak śliwka, niedotleniona. Nie było krzyku pierwszego, dopiero jak nią potrząsnęli to się odezwała. Oczywiście, aby zatuszować przyznali jej 10 punktów w skali Apgar, człowiek zielony 1 poród, no zaufałam im, skoro twierdzili, że zdrowe, to super. Oczywiście prócz komplikacji z Lusią, które miały jednak okropny skutek i skończył się dla niej długą rehabilitacją to dla mnie też ten poród wniósł nie fajne konsekwencje, mimo nacięcia popękałam koszmarnie po odbyt. To było koszmarne. Miałam masę szwów, że mój lekarz prowadzący był w szoku, że jestem wstanie jakoś chodzić. Każdy krok to ból, a siedzieć mogłam dopiero po 3 miesiącach. Najgorsze był osoby trzecie które tego nie rozumiały i uważały, że jestem głupia bo nie ciesze się, że urodziłam naturalnie. Ja się cieszyłam, że urodziłam żywą córkę, ale byłam zła na lekarzy, że narazili mnie i moje dziecko na takie cierpienie i problemy. Teraz kiedy zbliża mi się drugi poród postanowiłam już się nie dać. Wszystko załatwione wcześniej. Z lekarzem prowadzącym uzgodniona cesarka, wpisana w kartę i nawet jak go nie będzie na dyżurze mam zamiar walczyć o cesarkę. Najgorsze jest jednak brak wsparcia i zrozumienia w rodzinie. Każdy myśli, daj spokój urodziłaś 1 naturalnie dasz radę też drugie. Traktują to jak mój wymysł, fobie.Nikt nie rozumie, że ja nie chce drugi raz jeździć potem po kilkunastu lekarzach, bać się czy znów dziecko urodzi się sine, niedotlenione, nie chce znów walczyć o rehabilitację, patrzeć jak moje dziecko cierpi. Nie chce też znów popękać niczym zbita waza na milion kawałków, że poskładać się jej nie da. Chce być szczęśliwą mamą posiadającą zdrowe dziecko nie martwić się od początku, że coś jest nie tak. Poród to moja sprawa a nie kogoś. To ja wiem co jest dla mnie dobre i mojego dziecka. Nie wybierajcie porodu naturalnego pod wpływem presji, wybierzcie poród taki jaki będzie najlepszy dla was po konsultacji z lekarzem.

Komentarze

  1. Bardzo fajnie napisane, jejku ale Pani musiała mieć stres wiem coś o tym tak mnie zaskoczył drugi porodu, szło ok miało być naturalnie po 13 h odejścia wód plodowych myslalam ze urodze, ból jak fiks, bóle krzyżowe od 5go miesiąca to jyz byłam przyzwyczajona a tu nagle brakuje tętna.... Najgorsze chwilę w moim życiu, Paulinka pepowina byla owinieta cesarka w sekundzie, brak płaczu, masakra myslalam ze umrę tam... Udało soe wszystko teraz już dobrze ale w tamtych chwilach po raz pierwszy w życiu tak bardzo bałam się o życie córki byłam wymeczona ale jak ja tylko mi dali na ramię poczułam ucisk i tak jakby ona do mnie powiedziała -mamo już dobrze.... :-) Monika Flok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda myślałam, że zejdę tam na porodówce, jednak jak ją już miałam przy sobie wiedziałam, że sobie poradzimy ze wszystkim :)Jednak na lekarzy byłam zła, że nie słuchali tego co do nich mówiłam

      Usuń

Prześlij komentarz

Podobał Ci się wpis? To super! Pozostaw po sobie ślad, aby zmotywować mnie do dalszego pisania :)