Smoczek to złoooo....

Dziś trochę na temat smoczków.
W sklepach można dostać dziś smoczki o różnym wyglądzie, kształcie, silikonowe, lateksowe, jednym słowem czym chata bogata. Dużo mam zapiera się rękoma i nogami, że w życiu nie da swojemu maluszkowi smoczka. Ja też do nich należałam przed urodzeniem Lusi. Jednak po urodzeniu jej dużo się zmieniło. Od urodzenia miała ogromną potrzebę ssania jak większość niemowląt. Było jednak to dosyć uciążliwe bo nie chciała nic innego jak tylko wisieć na cycku. A to już fajne nie było. Ja wiem, że są matki, które zaraz mi powiedzą, że trzeba się poświęcić i trzeba przeczekać tylko ja na to patrzę inaczej. Czemu ma to służyć? Temu, że mama się męczy, bo jest uwiązana, że zaczyna popadać w stany depresyjne, załamania. Zaczyna nienawidzić tego karmienia piersią, bo czuje, że straciła kontrole nad własnym życiem. W szpitalach też niekiedy położne wkładają do głów młodym mamą, że chciały dziecko to teraz mają. Jednak to nie prawda, że jak dadzą dziecku smoczek to będą złymi mamami, bo odzyskają jakąś część siebie. Zresztą jak wiadomo szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Dziecko czerpie bowiem niczym gąbka wszystkie emocje mamy, nawet gdy zaprzeczysz, że czujesz się świetnie ono będzie czuło, że coś jest nie tak. To stwarza stany niepokoju u dzieci a często wzmaga kolkę, bo te nerwy stres w jakimś stopniu działają na malca, który tego cyca ciągnie. Więc pytam się czemu matka ma być męczennicą? Moim zdaniem okres bycia mamą, macierzyństwo owszem są to wyrzeczenia i trudy, ale na pewno nie mam być w tym okresie męczennicą. Nie chce za jakiś czas myśleć o tym okresie, że musiałam się poświęcić, bo to nie o to w tym chodzi. Babcie oraz "dobre ciocie" jak to nazywam, mówią, że smoczek to złoo, bo jak dasz to dziecko nie będzie chciało jeść już piersi. Normalnie bzdura taka jakich mało. Owszem są dzieci, które jak dostaną smoczek pokochają silikon i lateks, ale dziecko głupie nie jest z takiego smoczka uspokajającego mleko nie leci, a z cycka tak.Więc bez przesady. Kolejny argument, którym podpierają się przeciwnicy smoczków, jest argument, że dzieci ze smokiem mają krzywe zęby. Niestety zmartwię Was, bo to mit. Specjalnie na ten temat rozmawiałam z dwoma niezależnymi logopedami, którzy mają dzieci i jednogłośnie stwierdzili, że jeśli smoczek jest:

  • dobrze dobrany rozmiarem do wieku dziecka
  • dziecko używa go chwilowo, aby się uspokoić, wyciszyć
  • jest wykonany ze specjalnych materiałów i jest ortodontyczny 
  • jest prawidłowo użytkowany
Nie powoduje krzywego zgryzu. Jedna Pani logopeda opowiadała mi na swoim przykładzie, a ma 4 dzieci. Mówiła, że starszej nie dawała, bo wiadomo dziecko logopedki itp. Drugiej dała i miała go do 2 roku życia. Jakie było jej zdziwienie, gdy okazało się, że ta 1 bez smoczka ma nosić aparat na zęby z powodu krzywego zgryzu, a ta ze smokiem nie. Taki paradoks, ale jednak. 

Teraz na polskim rynku są miliony smoczków, rodzajów. Jeśli dobrze go dobierzemy do naszego dziecka to na prawdę, nie można popadać w paranoje. Są też dzieci, które podczas usypiania, aby się uspokoić wkładają palca do buzi. Takie mamusie, mówią, to naturalne, ze tak dziecko robi. A ja im gratuluje, bo palcem dziecko powoduje właśnie krzywy zgryz, bo wypycha ząbki w jedną lub drugą, Palec bowiem nie przyjmie kształtu jak silikon do dziecka zgryzu, a będzie na niego napierał siłą.
Więc czy faktycznie ten smoczek to takie zło, za jakiego mają go mamy? 
Jeśli coś ma pomóc mojemu dziecku, coś co go uspokoi, złagodzi lęki, wyciszy potrzebę ssania aż nadto, to czemu mam dziecku tego odmawiać? Na siłę, bo będzie bezsmoczkowe a ja będę pokutnicą z cyckiem. Myślę, żę to nie o to chodzi. Ważne, aby i mama i dziecko byli szczęśliwi, mogli spokojnie zasnąć, wyciszyć się. Macierzyństwo to ma być coś niesamowitego jak przygoda, wyzwania ale i radości, ale na pewno nigdy męka. Moja córka ma smoczek i nie czuje się złą matką, ona jest szczęśliwa, od kiedy się przemogłam i jej dałam do zasypiania nie żałuje. Ona jest szczęśliwa i zasypia sama, spokojnie. A widok tego spokoju na jej twarzy to najlepsze co może być dla mamy :) Owszem są dzieci, które smoczków nie znoszą i szanuje to, bo jak dorosły człowiek nie lubi, te maluszki też mają prawo, jednak ważne, aby nie zamykać się na coś i z góry zakładać , że to zło. Albo jeśli masz inne zdanie zarzucać matką, które ten smoczek podają, że są gorszymi, bo powinny dawać pierś, a nie smoczek. Mamusie pamiętajcie nikt nie może was do niczego zmusić. Nie ważne, jest co mówią inne mamy, ważne czy ty i Twoje dziecko jesteście szczęśliwe, to Wam ma być dobrze, bo to nie te inne mamy usypiają Wasze maluszki, to nie te inne mamy karmią je, przebierają lecz to Wy. Więc takie "dobre rady" to nie rady a siada człowiekowi psychika.
Smoczek to nie zło, a udogodnienie dla rodzica i dziecka, pomoc w razie chęci nadmiernego ssania przez malucha. Nie bójcie się smoczków, one nie gryzą.



Komentarze