Chciało żyć, ale nie pozwolono mu...

Od kilku dni jest głośno w mediach o zaistniałej sytuacji z porodówki ze Szpitala Specjalistycznego im. Świętej Rodziny w Warszawie. Poczytać możecie więcej TUTAJ. Nie będę oceniać matki, to pozostawiam jej samej, co nią kierowało, że podjęła decyzję o aborcji. Jednak nie rozumiem postępowania lekarzy. Przecież oni powinni ratować zawsze życie czy to dziecka, czy też dorosłego. Co się dzieje z tymi ludźmi. Skoro aborcja została zrobiona później niż prawo na to w Polsce pozwala, skoro dziecko urodziło się żywe to jakim prawem pozwolili mu umrzeć. To na to idą podatki? Na patrzenie lekarzy jak umiera dziecko. To dziecko nawet jeśli mama go nie chciała z jakiś powodów, miało prawo żyć. Skoro urodziło się, płakało, błagało w ten sposób o pomoc. Lekarzom się wydaje, że co? To nie czuje? To mały człowiek, płakał i cierpiał. Bał się. To, że nie mówił, nie krzyczał "Ratujcie mnie!!!" Nie pozwala nikomu stać i pastwić się nad nim, aby samo przestało oddychać. Co za znieczulica w tych ludziach. Czy ci lekarze nie mają dzieci? Idę o zakład, że mają. Ciekawe, czy jakby ich dziecko kiedyś potrzebowało pomocy, wołało o nią chcieliby, aby wszyscy tylko stali i patrzyli. To okropne, że takie sytuacje mają miejsce, aż strach potem iść rodzić. 
Mogli ratować tego maluszka, dać mu szansę, skoro tak chciał żyć, ale lepiej było patrzeć jak płacze, jak cierpi, jak jest samotny i tak umarł. Samotnie. 

Co się dzieje z tym światem. Lekarze przecież ponoć przysięgają, że będą ratować każdego, kto tego potrzebuje i o pomoc prosi.  Więc drodzy lekarze, jeśli jakimś trafem traficie na ten wpis zastanówcie się. Po jaką cholerę jesteście tymi lekarzami? Czy na prawdę świat już jest tak zepsuty i chodzi tylko o kasę? Sama jestem w ciąży i aż się boję, że trafię na jakiegoś lekarza, który ma w dupie co przysięgał, a liczą się tylko statystyki i zysk dla niego. Obym jednak trafiła na "dinozaura" który jest na wymarciu i będzie on z powołania. Mam nadzieję, że to dzieciątko teraz ma lepiej i ktoś się tam w górze o nie dobrze zatroszczy. 

Komentarze