Chrzciny, czyli dlaczego chrzcimy dzieci?

Zastanawiałam się jak napisać post nie raniąc nikogo, ale chyba tak się nie da, bo zawsze ktoś poczuje się urażony.
Ja jestem osobą wierzącą, chodzącą do kościoła co niedziele i święta. Wiara od zawsze była w mojej rodzinie, więc nie wyobrażam sobie innego życia.

Od kiedy córka się urodziła był temat "Chrzciny" kiedy? jak? gdzie?. Pierwsza wizja była na wiosnę, bo córka na jesień urodzona, chciałam odczekać, aż będzie cieplej. Nasz kościół to jak chłodnia jesienią i zimą. Naciski rodziny jednak były straszne. "Jak można tak długo odwlekać chrzest dziecka" Jak mnie to wnerwiało. Zapewne nie jedna z Was miała po narodzinach malucha mądrości babć i dziadków. Trzeba jednak pamiętać dziadkowie to dziadkowie, oni myślą przeszłością i tym jak oni robili, a teraz jest Wasz czas na bycie rodzicem i to Wasze a nie ich dziecko ma zostać ochrzczone. Drugim argumentem było, że córka musi być ciut większa, nie pozwolę, by mi babcie, ciocie chuchały na świeżego noworodka. Po długich rozmowach z mężem i śledzeniu pogody ustaliliśmy, że może damy radę na początku grudnia, pod warunkiem, że ochrzci nam nasz zaprzyjaźniony ksiądz. Udało się wszystko ustalić. Potem powiadomiliśmy rodzinę, że zapraszamy Tylko! Moich i jego rodziców, czyli dziadków Młodej, nasze rodzeństwo z rodzinami. Tutaj też wyszedł konflikt z rodziną, bo Ci by chcieli huczną imprezę, tutaj stanął mój mąż na wysokości zadania informując, że to nie ma być wesele tylko chrzciny, skromne i osobiste przeżycie. Rodzina po marudziła i odpuściła. Przeszliśmy nauki chrzcielne dla rodziców, tam właśnie zadano nam pytanie "Po co chcemy ochrzcić nasze dziecko?" No właśnie po co? My chcieliśmy, aby została przyjęta "jako dziecko boże", chcieliśmy by była wychowywana w wierze.

To była nasza decyzja i nasze zdanie w tej kwestii. No bo po co chrzcić dziecko, jeśli się nie wierzy w Boga? To jak zaprzeczyć czemuś co się myśli. Nie wierzę, ale jednak wszyscy chrzczą to ja też. Byłam ciekawa co kieruje takimi ludźmi, którzy chrzczą swoje dzieci nie ze względu na swoją wiarę.
Po rozmowie z innymi mamami dowiedziałam się dlaczego. Ludzie chrzczą swoje dzieci, bo:

  • nie wytrzymują presji rodziny.                                                                                                    Dziadkowie jak na starszą datę przystało nie uznają poglądów młodego pokolenia. Uważają, że tylko ich racje są właściwe i na siłę chcą by stały się racjami ich dzieci czy wnuków. Fakt, faktem jesteśmy ludźmi i nikt długo nie wytrzyma przy każdym niedzielnym obiedzie słuchać "Ale z ciebie zła matka, jak można nie ochrzcić własnego dziecka" albo "Twoje dziecko jest takie niegrzeczne bo go nie ochrzciłaś" a najgorsze, gdy padnięta matka na pyszczek słyszy "Ono ma kolki, bo Bóg cię każe, za to, że nie zostało ochrzczone" - Toż to głupie i jest to po prostu wymuszanie na kimś zrobienie czegoś wbrew sobie. Aż wreszcie matka nie wytrzymuje i idzie ochrzcić dziecko
  • dla imprezy i prezentów
          Nie od dziś wiadomo, że panuje takie przekonanie nie tylko w Polsce, że na chrzciny dostaje               "dziecko" drogie prezenty lub kasę. Jest to też dla niektórych super okazja na imprezę z              rodziną. No cóż, prawda bolesna, ale prawdziwa. 
  • bo tak robią inni
         Czasem jest właśnie tak jest jakaś "moda" i wszyscy robią to co inni, nie ważne, że myślą                    inaczej, ważne co pomyślą o nich inni.
  • dziecko samo chciało
     Rodzice nie wierzący, ale dziecko starsze poszło do szkoły i koledzy byli chrzczeni, chodzi na religie i też chciało i zostało ochrzczone. 
  • wierzący nie praktykujący
    W sumie czegoś takiego nie ma, ale ludzie tak to sobie nazwali, że wierzą, ale nie chodzą do kościoła, nie wierzą w te wszystkie rzeczy, nie uznają nic co mówi kościół, ale wierzą, więc ochrzcili dziecko dla Boga. To za mną nie przemawia, ale rozumiem, że ktoś może myśleć inaczej.

Podsumowując chrzcimy dzieci z różnych powodów. Moim zdaniem najważniejsze, aby ten chrzest nie był tylko "formalnością" czy świstkiem papieru, bo kiedyś przyda mu się, ale faktycznie, że za tym idzie jakieś przekonanie zakorzenione w wierze. 


Komentarze